wtorek, 23 września 2014

"Odwiedzamy" lekarzy

Wczorajszy dzień zdecydowanie należał do tych "trudnych". Michaś większość dnia marudził, dużo płakał i trudno było go uspokoić i do tego mało spał. Padł co prawda o 19, ale ja też byłam padnięta o tej godzinie.

Nie wiem co było przyczyną takiego nastroju Synka - czy wyrzynający się ząbek numer dwa (widać już pod dziąsłem drugą dolną jedynkę, a nawet odrobinę jest wyczuwalna pod palcem), czy może po prostu Michałek odreagowywał dużą ilość wrażeń weekendowych.

Trochę spokojniejszy był jedynie jak byliśmy na kontrolnym USG bioderek - było dużo nowych twarzy, wszystkie panie go zaczepiały i zabawiały ;) Poza tym miałam go w chuście, więc to  pomagało mu się uspokoić, no i wzbudzaliśmy niewielką sensację.

Na USG bioderka wyszły w normie. Michaś urodził się z fizjologiczną dysplazją - oba bioderka były na granicach normy, po czterech tygodniach już tylko jedno, a wczoraj okazało się, że wszystko jest ok. Nic przez ten czas nie robiliśmy (w sensie nie pieluchowaliśmy szeroko), bioderka same wróciły do normy.

Dzisiaj dzień zdecydowanie lepszy, pobudka o 6:30, śniadanko, zabawa, trochę marudzenia - i przed 9 Michaś zasnął na całe 30 minut. Wstał trochę nie w sosie, ale jabłko poprawiło mu humor.

Ładnie bawił się do 12, a później zasnął i spał tym razem dobre 2 godziny. Miałam trochę czasu dla siebie, zdążyłam ugotować zupkę dla Synka, kurczaka dla siebie i trochę odreagować dzień wczorajszy ;)

Michaś obudził się przed 15 w świetnym nastroju - uśmiechnięty od ucha do ucha, wyjątkowo cierpliwy i zadowolony. Zjadł zupkę (ciągle dynia na tapecie, choć tym razem zupka zmodyfikowana - zamiast ziemniaka dałam pietruszkę, smak zupki zupełnie inny), a chwilę potem wrócił Mąż z pracy.

Zebraliśmy się i pojechaliśmy do Katowic - mieliśmy umówioną wizytę u okulisty. Michałek ma niedrożne kanaliki łzowe, przy ostatnich szczepieniach dostaliśmy krople od pediatry, po których zaczęła bardzo mocno schodzić ropa z oczek. 

Od soboty jedno oczka jest już czyste i nie łzawi, drugie jeszcze troszkę ropieje. Okulistka, przemiła pani doktor, kazała nam dokończyć krople które mamy, jeśli nie pomogą to mamy receptę na inne. Jeśli po tych drugich kroplach nie przejdzie ropienie, będziemy musieli zastanowić się czy udrażniamy, czy próbujemy jeszcze jeden antybiotyk.

Oczywiście oprócz zakrapiania oczek musimy masować kanaliki, żeby zwiększyć w nich ciśnienie, wtedy jest szansa, że udrożnią się same. Przy okazji, Michaś miał rozszerzane źrenice i zbadane dno oka - tu wszystko jest w porządku.

W drodze do domu Synek zasnął. Trzecia drzemka w ciągu dnia to ostatnio rzadkość :) O 20 zasnął. Mnie zostaje zebrać się w sobie i zacząć prasować góry rzeczy, które czekają na litość ;)

Pan Prezes w oczekiwaniu na jabłuszko.


Zabawy i podejmowanie trudnych decyzji - który gryzak by tu wziąć do buzi ;)


Najlepsze jest to, że wszyscy prawie biorą naszego Synka za dziewczynkę. Rozumiem jeszcze, jak ubiorę go w coś jasnego. Ale często ubrany jest typowo chłopięco, a i tak wszyscy myślą, że to dziewczynka. Może to przez te loczki albo długie rzęsy? 

2 komentarze: