wtorek, 24 marca 2015

Wiosenne przesilenie?

Święta za pasem, a ja jestem w totalnym proszku, jeśli chodzi o jakiekolwiek porządki (przedświąteczne czy wiosenne). Co gorsze nie mam w ogóle chęci, energii ani pomysłu jak się za nie zabrać z rocznym rozrabiaką do pomocy.

Na dodatek w ostatnich dniach poległa na całej linii nasza codzienna rutyna - zaczęło się od spania, a za drzemkami poleciało wszystko. Nie wiem co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, ale mam nadzieję, że szybko uda nam się znów powrócić do schematu, który mieliśmy albo wypracować jakiś nowy, bo jest ciężko.

Michaś drzemki w ciągu dnia ma o różnych porach, przez co robi się marudny - wczoraj drzemkę miał o 8 rano, dziś o 8 jeszcze nie chciał spać, ale był rozdrażniony i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. I tak codziennie, tyle że o różnych porach.

Do tego w niedzielę mieliśmy imprezę prawie do białego rana ;) Michałek poszedł spać o 19, a o 23 stwierdził, że już się wyspał i nie było szans go uśpić. Więc bawiliśmy się do 1 w nocy, później Mąż próbował wyciszyć Michałka i położyć go spać, w końcu o 2 zasnęliśmy wszyscy. I o 5 rano pobudka! 

W poniedziałek Michaś miał jedną godzinną drzemkę, później zdrzemnął się na mnie na jakieś 25 minut i tryskał energią do 19.. A my oczy na zapałkach i snuliśmy się za nim w ramach wspólnej zabawy ;)

Ale nawet jeśli Misio przesypia noc, to mi jakoś brakuje energii i chęci do życia. Chyba jakieś przesilenie wiosenne skumulowało mi się z PMS-em ;) Czekam, aż pojawią się nowalijki, tęsknię już za pachnącymi pomidorami i młodymi ziemniaczkami z koperkiem.

Piękna pogoda też nie poprawia mi nastroju. Chociaż może trochę, dopóki jestem z Michałkiem na spacerze. Jednak po powrocie do domu energia znów mnie opuszcza.

Poszperałam w internecie i okazuje się, że mam prawie wszystkie objawy przesilenia:

  • osłabienie
  • senność
  • bóle głowy i mięśni
  • osłabienie refleksu
  • rozdrażnienie (a ja myślałam, że to PMS ;))
Na szczęście włosy nie wypadają mi jakoś specjalnie, raczej tyle co zwykle i nie mam nagłych ataków zmęczenia, które mogłyby świadczyć o niedoborze żelaza. Nie zmienia to faktu, że jest to uciążliwa "dolegliwość". 

Też tak macie? Macie jakieś sposoby na postawienie się na nogi?

Ja zgodnie z poradami w necie spaceruję, trzymam dietę lekkostrawną (ale to z innych względów), a teraz zmykam spać, jeszcze przed 22 ;)
Dobrej nocy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz