sobota, 5 lipca 2014

Pieluszki wielorazowe

Jak już wspomniałam w poprzednim poście, będziemy testować pieluszki wielorazowe. 

Będąc na początku ciąży, mówiliśmy z Mężem, że będziemy używać pieluszek wielorazowych - aby szybciej odpieluchować Synka, że są zdrowsze i nie produkuje się tylu śmieci. Ale im bliżej rozwiązania, tym bardziej ogarniało mnie zmęczenie i rozleniwienie, tak że koniec końców doszłam do wniosku, że nie będzie mi się chciało prać tylu pieluch, suszyć prasować. Stwierdziliśmy, że przez pierwszy miesiąc będziemy używać pampersów, bo będzie wygodniej. Jak nauczymy się sprawnie przewijać, przebierać Synka, i oswoimy się z życiem we trójkę to wrócimy do tematu. Jednak po miesiącu dalej stosowaliśmy pampersy - wygoda to coś do czego człowiek się zbyt łatwo przyzwyczaja. 


Gdy tydzień temu wróciłam do tematu pieluszek wielorazowych to mój Mąż bardzo sceptycznie stwierdził, że "zobaczymy". No to zobaczymy.

Parę dni temu dotarły do nas otulacze PUL firmy Mila, wkłady bambusowe 4-warstwowe i bibułki "sucha pupa". Chciałam wyprać wszystko razem, gdy nadejdzie druga paczka z kieszonkami, ale ta utknęła w Zabrzu. Więc wyprałam to co mam, żeby już spróbować jak się nam sprawdzą otulacze. Czekamy z niecierpliwością na paczkę z kieszonkami, choć pewnie dotrze dopiero w poniedziałek. 

Na razie wrażenia wizualne oraz z pierwszego zakładania otulaczy. Za kilka tygodni pewnie będę mogła się wypowiedzieć, które preferujemy - otulacze czy kieszonki, czy może jednak jednorazówki.





Zamówiłam na próbę dwa otulacze - czerwony i "jeansowy". Zdjęcia dość dobrze oddają śliczne, żywe kolory, wykonanie wydaje się być też bardzo dobre. Po praniu wyschły w dwie godzinki, może nawet szybciej. Jeśli sprawdzą nam się przez kilka najbliższych dni na tyle dobrze, że będę chciała stosować dłużej tego typu rozwiązanie, to zamówię jeszcze ze dwa otulacze wełniane, na gorące dni, żeby pupa się nie zaparzała. 

Lekkim minusem pieluszek wielorazowych jest ich cena, niektóre są naprawdę bardzo drogie. Na razie zakupiłam jedne z tańszych, na wypadek gdyby miały leżeć w kącie. Pociechą jest jednak fakt, że takie pieluszki mają wystarczyć do końca okresu pieluchowania, więc wydatek jest jednorazowy. No i można takie pieluszki zostawić dla następnego maluszka.



Wkłady chłonne bambusowe 4-warstwowe są milutkie w dotyku, jednak schną dość długo. Ale mają być niezwykle chłonne. 


Ponieważ razem z kieszonkami mają też przyjść wkłady chłonne z mikrofibry, to otulacze testowałam z bambusem i z tetrą złożoną potrójnie. 

Jakie są moje pierwsze wrażenia? Na pupie wyglądają tak słodko, że aż żal chować taką pieluszkę pod ubrankiem. Ale mamy dużo bluzeczek i bezrękawników na cieplejsze dni, więc pewnie będziemy prezentować otulacze jak tylko dopisze pogoda. 

Zakładanie nie różni się prawie niczym w porównaniu z pampersami, trzeba tylko z początku dopasować odpowiednio otulacz i zapamiętać, których napek używamy. Potem jest już z górki - wyciągamy zużyty wkład, dajemy na jego miejsce nowy i zakładamy z powrotem. No chyba, że otulacz zabrudzi się lub zamoknie, wtedy trzeba wymienić całość. Pieluszki zmieniamy tak samo często jak pampersy - jedyna różnica jest taka, że pampers ląduje w koszu. Jak na razie jestem zadowolona. Zobaczymy co będzie dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz