czwartek, 27 listopada 2014

Kieszonki Pupuś - moja recenzja

Pieluszek Pupuś używamy już od przeszło dwóch miesięcy. Mogę więc z czystym sumieniem napisać ich recenzję. Swoją drogą wydawało mi się, że używam ich znacznie dłużej ;) 



W zasadzie to będą dwie recenzje, ponieważ mamy kieszonki z pojedynczą i z podwójną gumką przy nóżkach. Może być długawo, ale oba typy pieluszek zasłużyły sobie na osobną wzmiankę.

Zacznę od tych z pojedynczą gumką przy nóżkach. Mam 3 z gładkiego PUL-u i jedną z materiału Minkee. Te gładkie od zewnątrz prezentują się bez zmian, natomiast Minkee niestety nie wygląda już tak dobrze jak na początku. Może gdybym go wyczesała, wyglądałby lepiej, ale na takie zabawy nie mam czasu ;)


Pieluszki spisują się świetnie, praktycznie nie zdarzają nam się żadne przecieki, za te ponad dwa miesiące przeciekły mi może 3 razy - 2 razy ta Minkee, a raz gładka. 

Jednak przypuszczam, że powodem przecieków były złe dopasowanie pieluszki (czasem zdarza się, że ubieram je nieomalże w powietrzu, bo Synek nie ma czasu na zmianę pieluchy), albo zbyt mała chłonność wkładu. Teraz już przecieków nie miewamy.

Wykonanie pieluszek jest staranne, napki rozmieszczone bez zarzutu, jedyne do czego można się przyczepić to mikropolar. Po kilku/kilkunastu praniach zaczął się kulkować, co jest bardzo irytujące.

Po praniu muszę poświęcić każdej pieluszce chwilę i obrać te kuleczki, w przeciwnym razie przyklejają się do pupy. Co ciekawe, jedna z tych pieluszek ciągle ma polarek w idealnym stanie, bez najmniejszych oznak mechacenia i kulkowania. A używam wszystkich z taką samą częstotliwością.

Poza mechaceniem i kulkowaniem polarek nie poszarzał (przynajmniej na razie), bez większego problemu dopiera się, więc nie ma żadnych plam ani przebarwień. Wystarczy spłukać zimną wodą, żadnego zapierania :)

Pieluszki są dość szerokie w kroku, więc kieszonka mieści dowolne wkłady, nie tylko firmowe. Dzięki temu dobrze sprawdza się na drzemki w ciągu dnia.


Natomiast pieluszki z podwójną gumką przy nóżkach, choć są tego samego producenta, w niektórych kwestiach zachowują się inaczej.

Tych też mam cztery, z czego jedna jest z materiału Minkee i też straciła "na urodzie". Tym bardziej, że jest czarna w białe łapki. Zdecydowanie nie polecam pieluszek z Minkee w ciemnych kolorach, na jasnych aż tak nie widać zmechacenia tego "futerka".


Jeśli chodzi o wykonanie to też nie można im nic zarzucić, kieszonka z Minkee jest zapinana na napy, nawet dwa rzędy, jednak wydaje mi się to zbędne - pieluszki są na tyle dobrze wykrojone, że przy jednym rzędzie napek też ładnie przylegają. 

Natomiast te z gładkiego PUL-u są zapinane na rzepy. Plusem są wszyte "ślepe" rzepki do prania, nawet pamiętam o nich przed wrzuceniem pieluszki do kosza na pranie. Rzepy trzymają mocno, na razie nie wygląda, żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Jednak rzepy odrobinę poszarzały i łapią w praniu jakieś kłaczki. 



Polarek w środku podobnie ma tendencje do kulkowania, ale dwie pieluszki z nich ciągle wyglądają jak nowe, więc z tym kulkowaniem chyba zależy jak się trafi, na jaką partię polarku.

Troszkę gorzej jest w kwestii dopierania. Jeśli zdarzy się tak, że papierek nie złapie wszystkiego, albo w ogóle zdarzy się kupka bez papierka, to jest ciężko ;) Oczywiście podwójna gumka wszystko trzyma w pieluszce, nie ma opcji na wyciek i zabrudzenia ubranka, jednak trudniej jest doprać polarek właśnie przy gumkach. 

Jednak nie jest tak, że nie da się ich doprać, da się, lecz wymaga to większego wysiłku. Wiadomo, gumki są dwie, więc jest sporo marszczeń i przeszyć. Jednak coś za coś, tutaj szczelność kosztem łatwego dopierania. Plam w każdym bądź razie ciągle nie mamy. 

W nich przeciek zdarzył mi się raz i to kilka dni temu. Możliwe, że wkład nie dał rady bo Michaś nasikał od serca i pieluszka przepuściła przy napkach. Chyba że PUL się w tych miejscach uszkodził, ale nie sądzę, bo już używaliśmy jej ponownie i trzymała jak należy.

Kieszonki z podwójnymi gumkami przy nóżkach są troszeczkę węższe w kroku. Wydaje mi się, że będą dzięki temu wygodniejsze dla dziecka, które zaczyna chodzić i już chodzi. Jednak stwarza to pewne ograniczenia jeśli chodzi o wkłady - nie wszystkie pasują idealnie, te troszkę szersze wchodzą na styk i mają tendencje do zwijania się.

Oba typy pieluszek Pupusia mają swoje plusy i minusy, jednak jestem z nich bardzo zadowolona (no, poza tym kulkującym się polarkiem). Myślę, że jak na chinki sprawdzają się całkiem dobrze. Wolę chyba te z podwójną gumką, ponieważ lepiej się układają i pupa wygląda zgrabniej, jednak na drzemki lepiej sprawdzają się te z pojedynczą gumką. 

Jedne i drugie mają dość delikatne gumki, które trzymają i ładnie przylegają, ale nie odciskają się nigdzie (no chyba, że zdarzy nam się zapiąć ciut za mocno, ale wtedy każda by się odcisnęła).

Producent zaleca pranie w maksymalnie 40 stopniach, jednak przyznam się, że raz wyprałam je w 60 stopniach i nic im się nie stało. Myślę więc, że od czasu do czasu wyższa temperatura nie powinna im zaszkodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz