poniedziałek, 2 lutego 2015

Michałek ma 11 miesięcy!

I staje się coraz bardziej samodzielny. Na pewno nie jest już naszym malutkim niemowlaczkiem, tylko staje się dużym chłopcem :)


Ostatni miesiąc przyniósł kolejne zmiany, mamy w domu coraz ciekawiej i weselej! 
Na początek jak zwykle przegląd danych statystycznych - Misio waży 9,5 kilograma, wzrost pozostaje dla nas jak na razie tajemnicą (gdy Synek stoi wymierzyłam jakieś 74 cm, ale czytałam że do 18 miesiąca życia dzieci należy mierzyć na leżąco, a wtedy wychodzi mi troszkę ponad 80 cm). Ubranka w zasadzie tylko w rozmiarze 86.

Michałek raczkuje już na dobre, potrafi naprawdę bardzo szybko dotrzeć tam gdzie chce i w ciągu 1 sekundy wstać i sięgać rączkami po upatrzoną rzecz. Gorzej jak nie może dosięgnąć (albo w ogóle coś dzieje się nie po jego myśli) - wtedy zaczyna się irytować, przytupywać żeby go podnieść, a jeśli nie chcemy go podnieść to zaczyna krzyczeć ;)



Na szczęście szybko daje się zainteresować czymś innym, jednak wraca po kilka razy w ciągu dnia do zakazanych miejsc i sprawdza czy już dosięgnie albo czy my się złamiemy ;)

Poza raczkowaniem Michaś zaczyna też chodzić przy meblach lub trzymany za rączki. Jednak preferuje na razie pozycję na czworakach, wiadomo, jest wtedy bardziej samodzielny.

Zaraz po świętach Michałek zaczął bardzo późno chodzić spać. Miał 2 drzemki, z czego ta druga z reguły wypadała około 16, w efekcie Synek kładł się spać dopiero przed 22.

Od jakiegoś tygodnia mamy tylko jedną drzemkę w ciągu dnia, około 12 i Michaś śpi wtedy godzinę, czasem półtorej godziny. Dzień zaczyna około 7 rano i kładzie się spać około 19.

Ostatnie noce znów są przerywane - przypuszczam, że to kwestia ząbków, ale czas pokaże czy mam rację. Jeśli tak, to niech wyjdą jak najszybciej!

Zmiany dosięgły także posiłków. Jak wspominałam tutaj nie karmię już piersią, więc dzień rozpoczyna się od butelki z mlekiem modyfikowanym. Przy jedzeniu kaszki lub zupki Michaś musi mieć swoją łyżeczkę, inaczej nie ma szans go nakarmić.


Jak na razie sam nie je tą łyżeczką, ale wkłada ją do miseczki z jedzeniem, próbuje nabierać na nią jedzonko lub chlapie naokoło ;) Na początek jedzenia musi zbadać paluszkiem co ja mu serwuję łyżeczką, pomacane chyba lepiej smakuje..

Michaś bardzo chętnie je rączkami, więc często gotuje mu warzywa i mięso na parze, a Synek wcina samodzielnie. Na pierwszy ogień zawsze idą ziemniaki, a zaraz po nich mięso. Inne warzywa próbuje, jednak nie wzbudzają takiego entuzjazmu jak ziemniaczki :)



Ubieranie i zmiana pieluszki stały się prawdziwym wyzwaniem. A dla Michasia uciekanie z gołą pupą przed mamą to świetna zabawa ;) Ogólnie rzecz biorąc, zmiana pieluchy to strata czasu, a najlepiej raczkuje się bez niej.

W tym miesiącu wizyty na basenie stały się frajdą, a i kąpiel trochę "ewoluowała". Zmieniliśmy płyn do kąpieli, na taki który mocno się pieni i piana robi prawdziwą furorę. 

Ostatnio też uspokoił się lęk przed obcymi. Oczywiście Michałek nadal jest nieufny i nie zaczepia raczej nieznajomych osób, ale nie reaguje już płaczem gdy tylko ktoś do niego zagada. Na ostatniej wizycie u pediatry nawet nie zapłakał, a lekarz mówił do niego i go dotykał. Jeszcze miesiąc temu byłby wielki płacz i tragedia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz