Uszyłam sobie spodnie. Dresowe, wygodne, do chodzenia po domu, ewentualnie do piachu z Misiem. Jeśli zmobilizuję się i zacznę biegać, bądź ćwiczyć, pewnie też się przydadzą. Jednak dziś nie będzie o nich. W trakcie krojenia ich wycięłam przy okazji spodenki dla Michałka z mojego ulubionego wykroju z Ottobre, o którym ostatnio ciągle wspominam ;)
A dlaczego kombinowane? Pierwsze kombinacje pojawił się przy krojeniu. W żaden sposób nie udało mi się ułożyć spodni swoich i Misia tak, aby baggy wypadały na złożeniu materiału. Więc zamiast z dwóch, są z czterech części.
Ponieważ dresówka, z której akurat cięłam była czarna, to i baggy dla Misia wyszły czarne. Gdy zabrałam się zszywanie ich, stwierdziłam, że są zdecydowania "za czarne" i muszę coś wymyślić, żeby je ożywić.
Padło na pomarańcz, który pojawił się już jako dodatek w dwóch bluzach. Wycięłam pomarańczowe kieszenie, pasek na wciągnięcie gumki, oraz ściągacze.
Przyszyłam kieszonki i zorientowałam się, że przecież wykrój przewiduje utworzenie tunelu na gumkę poprzez zawinięcie nadmiaru materiału z góry, a ja go nie odcięłam. Żeby już nie wypruwać kieszeni skróciłam nogawki i wycięłam wyżej krok.
Robiłam to na oko, więc spodenki z baggy przekształciły się w luźne dresy. W sumie nawet nieźle to wyszło, a Misio będzie mieć spodnie w różnych fasonach ;).
Żeby jednak nie było zbyt łatwo i lekko wymyśliłam sobie jeszcze na zewnętrznych szwach pomarańczowe wypustki, które miały dodatkowo rozjaśnić całość - kieszenie i pas chowają się pod bluzą, więc ich nie widać.
Pomysł oczywiście urodził się około 21 godziny, gotowej wypustki brak. Wujek Google powiedział, że potrzebuję pasek materiału i sznurek i mogę zrobić własną wypustkę. Sznurek na szczęście się znalazł, materiał był, więc na szybko powstały dwa kawałki wypustki i spodenki mogły zostać zszyte. :)
Szczerze powiedziawszy efekt końcowy przerósł moje oczekiwania. Czarność spodni została całkowicie przełamana pięknym pomarańczem, a dzięki wypustce spodenki wyglądają jak sklepowe "rasowe" dresy ;)
A jak Wam się podobają? :)
Super pomysł na wykończenie spodni. Wypustka wymiata! Pokaż koniecznie te spodnie. które uszyłaś dla siebie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jeśli chodzi o spodnie dla mnie, to nie ma czym się chwalić, bez szaleństwa jest ;) Ale kiedyś gdzieś się pojawią.
UsuńFajnie wyszły ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJestem na TAK! :D Na wielkie TAK, TAK, TAK! :) Bomba pomysł z tymi wypustkami! Za pomarańczem nie przepadam, ale przyznaję, że super pasuje do tego czarnego. Nie mogę się nie zgodzić, że spodnie wyszły ekstra :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Pomarańcz polubiłam niedawno, i choć sama go nie noszę, to w garderobie Michałka pojawia się coraz częściej :) Ostatnio w ogóle intensywne kolory za mną chodzą ;)
UsuńRewelacyjnie połączyłaś kolory i wybrnęłaś z sytuacji braku wypustki.zaradność to podstawa! I fajny krój powstał przy okazji.wielkie brawa!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Oj tak, zaradność to połowa sukcesu jeśli chodzi o szycie. Zresztą przydaje się nie tylko przy szyciu :)
OdpowiedzUsuń