I to nie byle jakiej bluzy, a ulubionej, ukochanej bluzy mojego Męża. Bluzą zajęły się te mole, co zmniejszają w nocy ubrania, a i Małżonek zmienił nieco styl ubierania, więc zaopiekowałam się nią.
O dziwo, po dość długim okresie użytkowania dzianina jest w dalszym ciągu w bardzo dobrym stanie i ogólnie po bluzie prawie nie było widać, że była noszona - ząb czasu odznaczył się jedynie na ściągaczach przy rękawach, ale ich nie potrzebowałam. Ja się pytam, gdzie teraz można kupić takie dobre jakościowo ubrania?
A oto i bluza po "tuningu":
Wnętrze kaptura w wersji pierwotnej chciałam zrobić zupełnie inne, nawet już wszyłam dzianinę w potworki, jednak coś nie grało i za radą szyjących Mam postawiłam na pomarańcz. I to był dobry wybór - bluza ożywiła się :)
Pomarańczowe jest także wnętrze kieszonek. Udało mi się wszyć w miarę równo zamek, muszę jeszcze tylko wykombinować jak zrobić, żeby w środku nie był widoczny.
Bluza z tyłu. Wykrój polecała MamaMi Szyje, skorzystałam i naprawdę nie żałuję :) Poza tym, że bluza powinna być o rozmiar mniejsza to jest super - akurat na naszego Szczypiorka :) Pewnie jeszcze niejedną rzecz uszyję bazując na tym wykroju.
A tutaj na modelu. Na słońcu łatwiej o ostre zdjęcia, chyba że fotografuje się pod słońce...
Tu już lepiej, tylko Misiowi odechciało się pozować ;)
Pomarańczowy kaptur jest boski! Świetny kolor na jesień. Bluza wyszła bardzo profesjonalnie, a na Misiu leży jak ulał! Takie większe ubranka też mogą prezentować się dobrze!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Plusem większych ubranek jest to, że na dłużej starczają, jeśli przetrwają ;)
UsuńNo idealnie! Moj podziw rośnie!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Jeszcze dużo nauki przede mną :)
OdpowiedzUsuń