Chociaż w naszym przypadku wycieczka to za duże słowo ;) Palmiarnie mamy w Gliwicach, więc może właściwszym określeniem byłby spacer. Długi spacer.
Bardzo lubimy odwiedzać palmiarnię, choćby ze względu na panujący w niej klimat ;) Cieplutko, duża wilgotność powietrza, bardzo dużo egzotycznej zieleni, do tego śpiewające ptaki, a od nie dawna można pocieszyć oczy przy akwariach.
Michasia zabraliśmy tam pierwszy raz. Wiele rzeczy mu się spodobało, choć czasem się denerwował, np. gdy nie pozwalaliśmy mu buszować w roślinach albo uderzać rączką w klatki ptaków.
Największą atrakcją dla Misia były chyba papugi, które ochoczo krzyczały :) Podobała mu się także ogromna klatka z gołąbkami diamentowymi i ziębami australijskimi.
Atrakcją był też wodospad i chodzenie po drewnianych mostkach nad oczkami wodnymi.
Przy wodospadzie pływała sobie wielka ryba ;)
Michaś naprawdę tego dnia się nachodził, trochę za rączkę, a trochę sam :)
Michaś ma na sobie spodenki, które ostatnio mu szyłam ;)
Akwaria są naprawdę ogromne i robią niesamowite wrażenie. Zdjęcia niestety nie oddają tego, ale są piękne!
Jedna rybka (o wdzięcznej nazwie Labeo) postanowiła mi pozować do zdjęcia ;)
Wszystkie akwaria są przepiękne, jednak to na zdjęciu powyżej chyba podoba mi się najbardziej. Chociaż chyba wszystkie podobają mi się najbardziej ;)
W tym akwarium pływają prawdziwe giganty. Trafiliśmy akurat na porę karmienia, na zdjęciu wszystkie ryby krążą w jednym miejscu w oczekiwaniu na jedzonko ;) Wszystkie drapieżne, dostały coś, co wyglądało jak pokrojone szprotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz