Choć tym razem nie do końca, bo koszulki choć z jednego wykroju, to i tak każda inna. Szycie ich trwało dłużej niż zakładałam, ale jakoś nie miałam weny. Ale w końcu są gotowe i czekają na ubranie ;)
Jako pierwsza powstała pomarańczowa koszulka, którą szyłam z za małego T-shirtu Męża. Przy rękawkach wykorzystałam fabryczne wykończenie, żeby sobie trochę ułatwić pracę ;)
Zostawiłam także fabrycznie naprasowany napis. Zależało mi na tym, by koszulka swobodnie przechodziła przez głowę, ale nie chciałam robić zapięcia. Po kilku powiększaniach wycięcia przy szyi udało się ;)
Druga koszulka ma raglanowe rękawy, które bardzo mi się podobają. Musiałm zmodyfikować wykrój, ale warto było :)
Na rękawki i pozostałe dodatki wykorzystałam resztki dzianiny w traktory, z której kiedyś szyłam cienką czapeczkę i trzecią koszulkę. Udało mi się też uniknąć zapięcia, koszulka przechodzi przez głowę :)
Trzecia koszulka to polo. Zapięcie było zaplanowane ;) To moje drugie podejście do koszulki polo, pierwszy raz szyłam polówkę z kołnierzykiem, tym razem chciałam spróbować wykończenia lamówką. Oto efekty:
Wszycie lamówki jest trochę prostsze niż wszywanie kołnierza, jednak i tak nie było łatwo ;)
Tym razem przynajmniej patki zapięcia pokrywają się i wycięcie jest takiej szerokości jak patki. Poprzednio nie do końca mi się to udało. Mam nadzieję, że w końcu zmobilizuję się i zrobię zdjęcia tamtej bluzki i powstanie o niej wpis ;)
Mimo chwilowego braku chęci koszulki szyło się naprawdę przyjemnie. Lubię szyć rzeczy, które są dla mnie wyzwaniem. I choć zapięcie polo nie jest idealne, to jestem z siebie dumna ;)
Wszystkie koszulki są świetne, ale polo przyćmiewa pozostałe. Marzę o takiej dla mojego synka. Szyłaś z głowy czy miałaś na nią wykrój?
OdpowiedzUsuńDziękuję! Do uszycia polówki wykorzystałam wykrój z burdy dla dzieci (z tegorocznej na lato), tylko zamiast wszywać kołnierzyk wykończyłam dekolt lamówką. Szycie z głowy kończy się u mnie z reguły fiaskiem, pruciem bez końca i przerabianiem, więc wolę trzymać się wykrojów ;)
OdpowiedzUsuńMam to wydanie Burdy, tylko rozmiary są w niej za duże na mojego Krzysia. Kurcze, nie lubię gotować z przepisu, nie lubię szyć z wykroju, nie lubię schematów ale trzeba się w końcu przełamać!
OdpowiedzUsuńWiesz, ja wykroje traktuję jako bazę - jak jakiś fajnie leży na moim Synku, to później przerabiam go według własnych potrzeb i pomysłów, wcale nie trzeba się ich sztywno trzymać. Poza tym uczę się szyć dopiero i pewnych rzeczy bez wykroju nie wydumam za skarby świata ;)
Usuń