Dziś wybraliśmy się na pierwszą rodzinną wycieczkę. Celem naszej wyprawy było mini zoo w Świerklańcu. Razem z nami pojechał ojciec chrzestny Michałka i wszystkie zdjęcia wyszły spod jego palca ;)
Niestety na miejscu okazało się, że mini zoo jest nieczynne - nie wiadomo nawet dlaczego, na stronie internetowej jest informacja, że jest otwarte przez cały rok. Największa atrakcja dla Michałka odpadła.
Mini zoo znajduje się na terenie parku w Świerklańcu przy Pałacu Kawalera. Park jest naprawdę ogromny, dużo w nim alejek idealnych dla rowerzystów i dla jeżdżących na rolkach.
Park jest wprost wymarzonym miejscem na romantyczny spacer, czy nawet piękną sesję ślubną. Znajduje się w nim prześliczny kościółek w stylu neogotyckim, który powstał pod koniec XIX wieku. Nie weszliśmy do środka, gdyż akurat odbywał się w nim ślub, ale przypuszczam, że jest równie piękny jak z zewnątrz.
Są fontanny (które też były nieczynne), rzeźby Fremieta, wodospady i inne atrakcje, ale małe dziecko może się nudzić ;) Pospacerowaliśmy po uroczych alejkach, kupiliśmy Michałkowi balona w kształcie kota..
Później był obiad w plenerze. Oczywiście nie mogło zabraknąć parasolek z piwem ;)
Po lewej stronie widać amfiteatr, a po prawej za drzewami Pałac Kawalera.
Zdjęcia z kotem :)
Pod koniec spaceru Michasiowi zaczęła bardzo przeszkadzać czapeczka.
Mama: Michałku, nie ściągaj czapeczki..
A Misio..
Michał początkowo nie chciał sam chodzić, ani jeździć wózkiem, ale w drodze powrotnej postanowił podreptać trochę sam.
Chwila przerwy na ławeczce pod kościółkiem..
I wracamy do domu. Zabranie ubranka na zmianę okazało się strzałem w dziesiątkę, bo pampers nie wytrzymał i w drodze powrotnej zanotowaliśmy jakieś przecieki ;)
Do Świerklańca pewnie jeszcze wrócimy w wakacje, z kocem i koszykiem piknikowym, gdyż pełno tam trawników stworzonych wręcz do tego, by rozłożyć się na nich do słońca. Jednak przed wyjazdem zadzwonię do mini zoo spytać czy jest otwarte ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz